piątek, 2 sierpnia 2013

prolog

    Andy niedawno przeniósł się do Lightning Bolt. Każdy z jego dawnych kumpli, z Danvill, dałby się pokroić za awans, jaki dostało się Andy'emu. Ten jednak nie cieszył się z przeniesienia, bowiem w dawnym mieście zostawił ukochaną Sarę. Ona niestety nie mogła przenieść się z nim, ponieważ pracowała w biurowcu, gdzie miała dobrze płatną posadę. Sara także kochała Andy'ego, ale nie mogła sobie pozwolić na utratę pracy. Połowę każdej pensji wysyłała rodzicom w podeszłym wieku, aby mogli kupić sobie leki, podstawowe produkty do życia i opłacić rachunki. Musiała też zająć się synem swojej nieżyjącej już siostry-Mary.Chłopiec miał 10 lat. Na imię mu było Frank. Andy bardzo go polubił. Zastępował chłopcu ojca. 
  Do Lightning Bolt dotarł nad ranem,około godziny 5.00. Miał tylko trzy godziny, aby się odświeżyć, zjeść porządne śniadanie i wyruszyć w stronę posterunku-miejsca, gdzie teraz będzie jego praca, albowiem Andy był policjantem. 
  Wyszedł z domu o wpół do ósmej. Zmierzając w stronę posterunku, podziwiał krajobraz Lightning Bolt. Patrzył na ludzi, sprawiających wrażenie zagubionych. W jakiś sposób zachwycał się tym miastem. Czuł, że zna jego historię, że zna historię każdego z tych przechodniów. 
  Na posterunku był o 8.00. Punktualność pierwszego dnia pracy w nowym miejscu-tak zaczyna się robić dobre wrażenie. Andy'emu właśnie o to chodziło. 
  Dzień wcześniej rozmawiał przez telefon z przyszłym szefem i dowiedział się, że ma się z nim spotkać w pokoju numer 144. Mają omówić temat  sprawy, którą zacznie prowadzić Andy. 
  Gdy szedł korytarzem w stronę pomieszczenia z tym oto numerem poczuł, że to nie będzie normalna praca. Że będzie to tajemnica czekająca na niego. Na kogoś, kto ją rozwiąże. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz